Jego przykład idealnie pokazuje że te nagrody są nic nie warte. Facet, który stworzył tyle świetnych i niezapomnianych ról doczekał się raptem 1 nominacji!
Przecież m.in. Oldman i Joaquin Phoenix kilkakrotnie wypowiadali się, że nie zależy im na statuetce, że nagrody nic nie znaczą., ważniejszy jest odbiór i to jak zapamięta ich widownia, a nie parę przekupionych osób. Mniej więcej w ten deseń brzmiało parę ich wypowiedzi.
Phoenix przegrał w ten sposób (chyba pewnego - przynajmniej wg. mnie) Oscara za "Mistrza", powiedział to w momencie premiery filmu, która miała miejsce jakoś w okresie przed-oscarowym.
Oscar za "Mistrza" w żadnym wypadku nie był pewny, bo Daniel Day-Lewis był największym faworytem w tamtym czasie. Jednak zgadzam się, że za rolę w tym filmie zasłużył na Oscara.
Ma tylko 1 nominacje do oskara w karierze, bo inni też wyróżnili się w latach, kiedy on błyszczał.
Z czegoś zawsze trzeba wybrać. A nominacji jest 5, a nie 10.
Zobacz jakiego pecha mieli R.Burton czy P.O'Toole, którzy dostawali często nominacje.
R.Burton 7 nominacji i brak statuetki.
P.O'Toole 8 nominacji i też brak statuetki.
Dostał tylko honorowego za całokształt czyli marną nagrodę pocieszenia.
Więc może lepiej być pomijanym, bo zawsze są lepsi niż nie być pomijanym i być wiecznym przegranym.
Oczywiście G.Oldman stworzył kilka dobrych kreacji, ale byli lepsi aktorzy.
Mnie najbardziej spodobały się jego role w
Leon Zawodowiec 1994, Rosencrantz i Guildenstern nie żyją 1990, Stan łaski 1990, Sid i Nancy 1986.
Nieźle wypadł też w Dracula 1992 i Prawdziwy romans 1993.
pokłocił się ze Spielbergiem kilkanaście lat temu, przy okazji filmu "Ukryta prawda". Generalnie po wszystkim uziemnili go na kilka ładnych lat, i sądze że oskar już definitywnie poza zasięgiem.
Co nie zmienia faktu, że DziurawaMarysia ma rację, i te nagrody nie są nic warte:)
I co z tego, że pokłócił się ze Spielbergiem? Jedna kłótnia nie sprawi, że nie dostanie Oscara :P
Skoro nie dostał nawet nominacji za role w Leon Zawodowiec 1994, Rosencrantz i Guildenstern nie żyją 1990,
Stan łaski 1990, Sid i Nancy 1986, Dracula 1992, Prawdziwy romans 1993 to ciężko wymagać oskara :)
Dla mnie to były jego najlepsze role z jakich go znam więc dość dawno nie miał roli, by zachwycić się nim.
synonimy.ux.pl synonimy.ux.pl synonimy.ux.pl synonimy.ux.pl Tyle miał mi do powiedzenia filmweb na temat mojego wpisu :P
No skoro dali M . Streep za zagranie " zdemencialej staruszki" ( jak Boga kocham nie wiem za co ) a nie " zelaznej damy " (choc to Glenn miala wygrac ewentualnie Viola ) to jemu nie wypadaloby nie dac . Tym berdziej ze granie sylwetek brytyjskich osobistosci jakos znajduje uznanie wsrod akademii .: " Jak zostac krolem " " krolowa" no i ta nieszczesna " Z . D "
Tak jak mówiłem, facet nie zasługuje na Oscara i ta przedpremierowa histeria to śmiech na sali, film ma tak kiepskie recenzje że co najwyżej o malinę może powalczyć.
Bez przesady, że ma tak kiepskie recenzje... 74% na Metascore to nie jest mało, a filmy z niższą średnią były nominowane do Oscara.
A Sairose Ronan ma więcej nominacji od Jessici Chastain, krytycy często podejmują nieracjonalne decyzje.
Nie martw się, mi się wydaje, że prędzej Frances albo Hawkins dostaną Oscara niż Ronan ;)
Liczyłem na Margot ,ale te dwie także mogłyby zdobyć, chociaż z lekkim akcentem na Frances ;)
Oscar dla Ronan to bedzie najwieksze nieporozumienie ostatnich lat.. Frances szla w innej lidze w ogole. Ewentualnie Margot,ale tak czy tak MacDormand musi wygrac,to byl jej rok.
Frances ma największe szanse . Sally Hawkins by mogła wygrać gdyby ją nominowali za ,,Maudie'' a nie za ,,Shape of water''. Margot też ma spore szanse , i jeśli nie Frances to życze żeby to Ona wygrała. Oscar dla Ronan to byłoby drugie z rzędu przegięcie Akademii w kategorii aktorki pierwszoplanowej.
Jak to co? Dostał za nic, wystarczy poczytać opinie ekspertów, nawet z nominowanych 99% osób uważa że nie powinien dostać...
Niestety już chyba tylko Gary Oldman i Timothee Chalamet liczą się w grze, bo James Franco na swoje nieszczęście został oskarżony o molestowanie, co mu nie pomaga nawet w zdobyciu samej nominacji :(
A tak był blisko :(, ale nie ma co. Życze Gary'emu Oscara, chociaż przewiduje że zacznie się ból dupy tak jak w przypadku DiCaprio i będą narzekać że Gary Oscara powinien dostać wcześniej, np za ,,Leona Zawodowca'' a ten będzie tak wiesz , spóźniony ale rekompensujący.
Ale mnie ten ból dupska denerwował wtedy xDD Ja też życzę Gary'emu Oscara, bo jeżeli Franco nie dostanie nawet nominacji...
Wiem, że cynik ze mnie wychodzi:) - ale uważam, że dadzą mu Oscara - niejako "w nagrodę" za pomijanie go wcześniej. Bo to ani najlepsza rola Oldmana, a film też ma dość kiepskie recenzje. (Franco ma aferę, film z wątkiem gejowskim schodzi na dalszy plan, Hanks raczej nie dostanie znowu - mała konkurencja została, a Bilbordy mają główną rolę żeńską i drugoplanową! rolę męską - choć Rockwell powinien dostać za pierwszoplanową!!!)
Bo tak obiektywnie - tu też cynik ze mnie:) - jak dobrze może zagrać aktor, który ma na sobie tonę makijażu, i który nie gra w ekranizacji komiku, ale w filmie realistycznym, gdzie bardzo ważne jest wyrażanie ekspresji na twarzy, tj. uczuć. ? Ciekawe jak w tej masce na twarzy - w ogóle pokaże jakieś uczucia??? Nie przepadam za tym doklejaniem sobie sztucznego nosa do twarzy, czy robieniem przesadnej charakteryzacji. Ale wiem, że Akademia to ceni - np. Oscary dla Kidman, czy Theron, czy ostatni dla Meryl - to typowo nagroda - nie tyle za kunszt aktorski, ale za to, że ponaklejały na twarz tonę makijażu, lub się oszpeciły.
Chyba nawet nominowali tych charakteryzatorów, którzy "postarzali" Leo w filmie o Edgarze Hooverze - gdzie obiektywnie aktor wyglądał jak z plastrami na twarzy - lub po ciężkich poparzeniach - ale nominacja była?, była!
I nie masz uczucia, że to patriotyczna laurka - a rola Churchilla jest czasami nieco karykaturalna, przerysowana??
Wiem, że Gary raczej wygra Oscary:) - po porostu uważam, że to niesprawiedliwe.
Nie odniosłem wrażenia żeby rola była karykaturalna. Sam film robiony typowo pod Oscary i dzięki temu Gary ma dużą szanse na wygraną.
W swoich najlepszych czasach grał w trochę innego typu filmach i dlatego tak to słabo wyglądało z nagrodami (może poza The Contenderem za który ewidentnie powinien dostać nominację, ale skrytykował Spielberga)
A zasłużył? ;) Bo jeśli on po tej roli zasługuje na oscara to Kotowi za Religę też powinna zostać przyznana statuetka. Film jak film, zagrał jak zagrał, dupy to wszystko nie rwie. Liczyłem na coś więcej. Miło i przyjemnie się ogląda, patos, ale jakiegoś dramatu, napięcia, emocji w tym brak. Nie lubię okrzykiwania filmów arcydziełami, gdy po wyjściu z seansu okazuje się, że był to zwykły film. Bez względu na jego rolę w tym filmie, Oscara i tak raczej nie zgarnie ;) Przecież akademia ma focha po jego wypowiedzi, że ma on tą nagrodę w głębokim poważaniu. Film warto zobaczyć, ale dupy nie rwie ;) Przynajmniej mi nie urwało :P
Zapomniałem o najważniejszym. Ocena w dół za brak po słynnym przemówieniu tegoż utworu https://www.youtube.com/watch?v=fRmjXK45xUs ;P
Dadzą mu Oscara, bo Akademia właśnie lubi takie patetyczne kino i takie wyraziste role, a co więcej, gra postać historyczną. Poza tym, dostał Złotego Globa, a Gary kilka lat temu właśnie strasznie skrytykował to stowarzyszenie i co? Wygrał, więc z tym Oscarem nie ma najmniejszych problemów. Zobaczymy, czy wygra jutro SAG, jak będzie je miał, to Oscar 200%.
Mam ziarnko nadziei na to, że może Franco mu zabierze to SAG sprzed nosa, ale wątpliwe niestety xD
Byłabym kontenta gdyby dostał. Dziś przeczytałam, że Daniel Day-Lewis kończy karierę i może Gildia postanowi go ponownie uhonorować, choć nie widziałam filmu z jego udziałem. Hm : )
No coś ty? A co poniektórzy pisali (tak jak wcześniej o Leonie DiCaprio), że dostanie go tylko jeśli zagra Żyda lub geja...