Wydawało mi się, że przy drugim oglądzie, kiedy zna się już fabułę, wyjdą wady i płytkość takiej komedyjki o szkolnym spotkaniu po latach. A tu, zaskoczenie, dzisiaj film wydał mi się jeszcze lepszy, niż poprzednio zapamiętałem.
Owszem, końcówka trochę zbyt słodka, każdy nieudacznik dokonuje zemsty i dobrze w życiu trafia, nawet Garofalo dowiaduje się z rozkoszą, że też się nad kimś w szkole znęcała i do tego podrywa swojego kowboja.
Ale finałowy taniec wynagradza wszystko, szczególnie w wykonaniu Miry Sorvino. Rany, nie wiedziałem wcześniej że ona ma takie zgrabne uda ;)
Całość to niesamowity koncert aktorski Miry Sorvino, Lisy Kudrow i Janeane Garofalo oraz – zachowując proporcje, bo mniej go widać – Alana Cumminga. To nie jest zwykła szkolna komedyjka, to jest film prawie na miarę Czarownic z Eastwick, czy Dnia Świstaka.
Niniejszym podwyższam ocenę do 9/10! I wrzucam do Ulubionych - jak szaleć, to szaleć ;)