Przesadzasz ;)
Warsztat aktorski leżał i chyba nadal leży i Rurke.
Gość jest specyficzny, ma w sobie ten look- kobietom się podoba, facetów zadziwia, jednak aktor średni, bardzo podobne role, mimika, sposób grania i ekspresyjność.
Ja wychodzę z innego założenia. Jak w takim razie ocenisz role Rourke w 9 i 1/2 tygodnia, Rok Smoka, Harry Angel, Zapaśnik? Jak dla mnie zupełnie różna ekspresja jak i sposób grania. To, że ma swój nazwijmy to "image" - to jedno - ale z drugiej strony, kto nie ma? Weźmy na przykład manierę Roberta De Niro - znaczna większość filmów to filmy gangsterskie/sensacyjne, gdzie gra charakterystycznie dla siebie. Owszem, kilka innych ról typu Przebudzenia lub Wściekły Byk, ale każdy jednak manierę i "image" ma w większości swej kinematografii ten sam.
Na koniec podkreślam, że to moja opinia na ten temat. W tym przypadku całkiem prawodpodobne, iż wynika ona z ogromnej sympatii do Rourke :)
Rourke jest zdolnym aktorem nawet te operacje,...i to co się stało z jego twarzą po boxie. Nie odbiorą mu charyzmy, której nie stracił.
Mam o 180 stopni odmienne wrażenie. Warsztat ma świetny, ta jego nonszalancja, specyficzne zblazowanie czy bycie ponad sprawami przyziemnej natury - np. "Ćma barowa", z drugiej strony determinacja, np. "Zapaśnik' czy szaleństwo "Harry Angel" Zaś "91/2 tygodnia" czy "Dzika orchidea" - swoisty magnetyzm i to "coś" co działa na kobiety /z jednej strony delikatność i ciepło a z drugiej brutalność i chłód/ to wszystko Rourke potrafi świetnie zagrać. Kucharz w "Spun"!! Mógłbym mnożyć przykłady, bo dla mnie, to przykłady jego kunsztu, dla ciebie kunsztu brak, więc polemika sensu nie ma. Ale każdy ma prawo wyrazić swe zdanie, więc wyrażam :)
Większość bohaterów granych przez Rourke jest z góry skazanych na porażkę, przez co kojarzą mi się z bohaterami M. Hłasko; jednak i jedni i drudzy do końca się nie poddają. I to emanuje z postaci granych przez Rourke. Czasem się zastanawiam czy on wszystko po prostu świetnie zagrał, czy też w niektórych rolach był po prostu sobą, bo jego biografia, to materiał na ciekawy scenariusz. Mickey, to dla mnie aktor na "9".
De facto mógłbym powiedzieć, że nie zrozumiałeś mojej opinii, lecz później sam zadałeś pytanie " czy on wszystko po prostu świetnie zagrał, czy też w niektórych rolach był po prostu sobą", odp jest prosta- grał siebie! Natomiast czy można w takiej sytuacji mówić o "warsztacie aktorskim"? Wątpię.
Niemniej, to właśnie talent jest podstawą do odniesienia sukcesu w jakiejkolwiek dyscyplinie.
Zachęcam do obejrzenia filmu, pt."Ashby " z dwóch powodów:
1. w ramach przemyśleń do tematu "Warsztat aktorski leżał i chyba nadal leży u Rourke" (tak stwierdziłeś 28.05.2015).
2. bo to - moim zdaniem - bardzo dobry film.
Możesz go nie lubić, ok rozumiem. Ale talentu to Ty mu nie umniejszaj, bo ten posiada i nie jest gorszy choćby od ww. De Niro czy Pacino. Jak dla mnie ta sama liga. Ćma barowa , Swój chłopak, Rok smoka, Franciszek , Harry Angel , Dziewięć i pół tygodnia, Rumble Fish czy Przystojniak to jego najlepsze filny z lat 80., a w każdym z nich zagrał różniące sie od siebie i wyraziste role. Mocno niedoceniany aktor. A co do warsztatu , to można go "doszlifować" przez lata grania, a z talentem trzeba się urodzić. Ale na co komu warsztat jak się nie posiada talentu? Pozdrawiam.